czwartek, 3 grudnia 2009
Krzyże
Rozgorzałą walkę przeciwników upowszechniania symboli religijnych w miejscach publicznych można uznać za dobry impuls do rachunku sumienia każdego kto nazywa się chrześcijaninem oraz wierzącym człowiekiem. Można pomyśleć, że świadectwo osób wierzących, m.in. chrześcijan przybrało charakter pejoratywny i przez to obecnie pojawiły się wnioski za zniesieniem krzyża. W istocie. Jeżeli krzyż nie dotyka serca człowieka wierzącego, nie jest dla niego drogowskazem na drogach życia, to po co ma on zajmować miejsca, które można by przeznaczyć na ukazywanie np. obrazów początkujących malarzy. Jeżeli chrześcijanie nie są rzeczywistymi świadkami miłości krzyża, to widzą to ci, którzy od zawsze nie wierzyli i wykorzystują to. Czy taka sytuacja miałaby miejsce, gdyby poziom moralności chrześcijan był wyższy (abstrahując od obecnego – może być dobry lub niewystarczająco dobry)?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz